POWRÓT/WSTECZ
45. festiwal filmowy w Gdyni bez publiczności

45. festiwal filmowy w Gdyni bez publiczności

Jury zaskoczyło Złotymi Lwami. Zwyciężył film animowany

Po raz pierwszy w 45-letniej historii Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych najważniejsze trofeum – Złote Lwy (i nagrodę 300 tys. zł) przypadła pełnometrażowemu filmowi animowanemu „Zabij to i wyjedź z tego miasta” w reżyserii Mariusza Wilczyńskiego, który nagrodzono również za dźwięk. Jury wybrało faworyta z 14 obrazów zakwalifikowanych w tym roku do konkursu głównego. Reżyser pracował nad filmem 14 lat. Najważniejsza nagroda gdyńskiego festiwalu dla filmu pełnego ironii, dystansu do świata i czarnego humoru na pewno zaskoczyła. O czym jest „Zabij to i wyjedź z miasta”? Przypowieścią o pozornie zwykłym, codziennym życiu, które z czasem staje się nieznośne. Z pewnością estetyka i forma tego oryginalnego dzieła zasługują na uwagę. Czy jednak właśnie ten film powinien zdobyć najważniejszą festiwalową nagrodę ? Werdykt wydaje się swoistą artystyczną prowokacją.

Najwięcej nagród festiwalowych zgarnęły w tym roku dwa filmy: „Magnezja” i „Sweat”, oba niestety obejrzało tylko festiwalowe jury. Dystrybutorzy i producenci kilku filmów zakwalifikowanych na festiwal nie zgodzili się na pokazanie ich w online’owej wersji festiwalu przed premierami kinowymi. Tłumaczono to rozwiniętym piractwem internetowym. Jednak część fanów kina mogła wcześniej obejrzeć te filmy na innych festiwalach, w tym „Magnezję” Macieja Bochniaka, za którą debiutujący w Gdyni reżyser odebrał nagrodę Złotego Pazura w kategorii „Inne spojrzenie”. Nagrodzono również w tym filmie charakteryzację, kostiumy, scenografię. „Magnezja” jest filmem pełnym fantazji, w westernowym stylu o porachunkach gangów na polsko-sowieckim pograniczu. To kino gatunkowe w doborowej obsadzie: Maja Ostaszewska, Borys Szyc, Dawid Ogrodnik, Mateusz Kościukiewicz. Na pewno znajdzie swoich widzów. Drugi doceniony film to „Sweat”, nagrodzony za montaż, zdjęcia i najlepszą rolę drugoplanową (otrzymała ją po raz kolejny na gdyńskim festiwalu Aleksandra Konieczna), a także co bardzo ważne – za reżyserię i najlepszą główną rolę kobiecą. Zdobyła ją debiutująca na dużym ekranie Magdalena Koleśnik, naprawdę świetna, przekonywująca, autentyczna i wrażliwa. Reżyser „Sweat” Magnus von Horn został słusznie uhonorowany Srebrnymi Lwami. Film ten naprawdę porusza, opowiada bowiem o samotności rzekomo wziętej i rozchwytywanej przez internautów influencerki fitnessu. Koleśnik cały czas obecna jest na ekranie: jej twarz, ciało, ruchy, napięcie są świetnym „filmowym tworzywem”. Aktora związana od kilku lat z Teatrem Powszechnym w Warszawie przebojem i z wielką aktorską klasą weszła na filmowy ekran.

Za debiut aktorski nagrodzono Zofię Stafiej – warto zapamiętać nazwisko tej młodej aktorki. Zagrała ona w filmie Piotra Domalewskiego „Jak najdalej stąd”, uhonorowanego tym razem za scenariusz do tego filmu. Domalewski jest aktorem i nagradzanym już wcześniej reżyserem. Polecam Państwu film „Jak najdalej stąd”. To bardzo poruszająca historia młodej dziewczyny z prowincji, która musi pojechać do Irlandii, by odebrać ciało ojca, który zginął w wypadku w porcie. Dobry scenariusz, sprawna reżyseria i bardzo sugestywna Zofia Stafiej w roli głównej. Młoda aktorka jest studentką łódzkiej szkoły filmowej. Zagrała też niewielką rolę w filmie „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komedy.” Ciekawa osobowość tegorocznego festiwalu.

Wyraźnie na tegorocznym festiwalu pojawiły się nowe twarze na ekranie. Pokoleniowa i jakościowa zmiana warty następuje nie tylko wśród reżyserów i scenarzystów, ale również wśród aktorek i aktorów. Zwróciłabym szczególnie uwagę na kilka młodych aktorek: Magdę Celmer, która zagrała w filmie „Bóg Internetów”, Vanessę Aleksander za rolę w „Sali samobójców. Hejter”, filmie Jana Komasy, czy może szczególnie na Sandrę Drzymalską, wyróżnioną za wyjątkowo ciekawy portret młodych bohaterek stworzony w filmach „Każdy ma swoje lato” i w nagrodzonym za reżyserię w konkursie filmów mikrobudżetowych „Ostatnim Komersie”. Ten film uzyskał też nagrodę młodzieżowego jury, a jest to historia o maturzystach pełnych niepokojów, namiętności i lęków. Reżyserem filmu jest debiutujący w Gdyni Dawid Nickel. Nagrodę w konkursie filmów krótkometrażowych zdobyła znana aktorka Olga Bołądź, która wyreżyserowała niezwykle oryginalny i baśniowy film „Alicja i żabka” oparty na dramatycznych wydarzeniach.

Nagrodę za główną rolę męską zdobył Piotr Trojan w filmie „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komedy” w reżyserii Jana Holoubka, którego nagrodzono w Gdyni (i słusznie!) za debiut. Holoubek stworzył wstrząsające kino i choć od premiery minęło już kilka miesięcy, film opowiadający o losach Tomka Komedy skazanego na 25 lat więzienia za… niewinność porusza do głębi. Dramaturgia odtwarzanych zdarzeń, ale też bezradność i bezbronność człowieka skazanego za niepopełnione przestępstwo uświadamiają widzom, jak krucha jest granica między prawdą a mistyfikacją.

W werdykcie jury, któremu przewodniczył w tym roku znakomity reżyser Lech Majewski, zastanawia, że nie zauważono zupełnie polskiego kandydata do  Oskara filmu „Śniegu już nigdy nie będzie” Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta. Nie dostał też żadnej nagrody poruszający film „Sala samobójców. Hejter” w reżyserii Jana Komasy, który wszedł do kin w nieszczęśliwym covidowym czasie i wydaje się, że nie zjednał sobie takiego grona widzów, na jakie zasługuje. Również opowieści z przeszłości, o autentycznych wydarzeniach historycznych nie znalazły uznania jury: ani film „Zieja” o księdzu Janie, który był współzałożycielem KOR-u, ani „Mistrz” – dramatyczna historia boksera Tadeusza Pietrzykowskiego, który przeżył okupację w obozach koncentracyjnych.

Był na tym festiwalu też wątek trójmiejski. Reżyserka Iwona Siekierzyńska nakręciła w Sopocie, Gdańsku i Gdyni film „Amatorzy” z udziałem niepełnosprawnych intelektualnie wykonawców z Teatru Biura Rzeczy Osobistych i zawodowych aktorów – grają m.in. Roma Gąsiorowska, Anna Dymna i Krzysztof Kowalewski. Film jest pełną ciepła, ale też i konfliktów opowieścią o dochodzeniu do zamierzonego celu, do przygotowania przez aktorów-amatorów z dysfunkcjami intelektualnymi spektaklu szekspirowskiego, który ma być zagrany w prawdziwym teatrze. Ten poruszający film zdobył dwie nagrody: Polskiej Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych i Stowarzyszenia Kin Studyjnych.

Tegoroczny Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni był niestety najsmutniejszym wydarzeniem filmowym w pandemicznej rzeczywistości mijającego roku. Środowisko filmowe nalegało, by festiwal się odbył. Nagrody rozdawano w wielu kategoriach. Brak publiczności, kompletny brak festiwalowego nastroju, zamknięte sale, brak artystów i spotkań z nimi, marne konferencje prasowe po filmach, zamknięte kina i niespecjalne zainteresowanie prezentowanymi filmami. Filmy sprzed lat nie miały wzięcia. „Krzyżaków” w odnowionej wersji na jednym z internetowych seansów chciał obejrzeć tylko jeden widz. Również na innych filmach z ofert festiwalowej nie było tłoku. Tylko niektóre filmy konkursowe miały jako taką, kilkusetosobową frekwencję. W porównaniu do ubiegłorocznej liczby widzów – około 70 tys. festiwalowych gości, to oczywiście kropla w morzu. Miejmy nadzieję, że w następnym roku obejrzymy już prawdziwy gdyński festiwal z ciekawymi filmami i salami pełnymi publiczności.

 

Alina Kietrys

 

Sandra Drzymalska w filmie „Ostatni Komers”.

 

Reżyser Mariusz Wilczyński – „Zabij to i wyjedź z miasta”.

 

Zbigniew Zamachowski i Andrzej Seweryn w filmie „Zieja”.

 

Zofia Stafiej i Kinga Preis w filmie „Jak najdalej stąd”.

 

 

 

POWRÓT/WSTECZ