POWRÓT/WSTECZ
Jubileusz 25-lecia Samorządu Województwa Pomorskiego

Fot. Jacek Sowa

 

Jubileusz 25-lecia Samorządu Województwa Pomorskiego
Rozmowa z Mieczysławem Strukiem, marszałkiem województwa pomorskiego.

W tym roku minęło 25 lat od uchwalenia przez Sejm ustawy o samorządzie województwa. Był to krok w stronę kolejnej zmiany – ustawa z 24 lipca 1998 r. wprowadziła trójstopniowy podział terytorialny państwa. Województwa, wraz z gminami i powiatami, stały się jednostkami tego podziału. Czy Pomorze dobrze wykorzystało ten czas? 
Mam to szczęście, że działałem w samorządzie regionalnym od samego jego początku najpierw jako radny, później jako wicemarszałek i obecnie marszałek. Przede wszystkim musimy zdawać sobie sprawę, że nowe województwo było utworzone z województwa gdańskiego oraz części trzech innych: słupskiego, bydgoskiego i elbląskiego. Z jednej strony utworzone województwo było bardzo bogate, jeżeli chodzi o zasoby kulturowe, bo mieliśmy Kaszuby i Kociewie jako trzon, do tego Żuławy, Powiśle, Ziemię Słupską z całą wartością, jaką niosą, ale było też wyzwanie, aby starać się scalić to województwo nie tylko infrastrukturalnie, ale również społecznie. Tak aby każdy czuł się częścią tej społeczności, jaką na Pomorzu tworzymy. I chyba te 25 lat dobrze wykorzystaliśmy, skoro aż 80% naszych mieszkańców czuje silną identyfikację z regionem, a jest to wynik z badania opinii publicznej, którego i zostało ono wykonane na próbie aż 6600 osób. 

Pamięta Pan te trudne początki samorządów?
Przede wszystkim pamiętam, że jak grom z jasnego nieba spadła na nas bardzo szeroka odpowiedzialność – z jednej strony za jednostki kultury i szpitale, z drugiej – na przykład za drogi wojewódzkie. Jednym z niezwykle ważnych celów była próba identyfikacji regionalnych priorytetów oraz znalezienia na nie finansowania, a nie było to łatwe. Przypomnę, że nie mieliśmy dostępu do środków europejskich, a głosowany przez nas w styczniu 1999 roku pierwszy budżet województwa ustalił wydatki na poziomie 128 mln zł. Dzisiaj niektóre gminy wiejskie mają większe budżety, a my jako samorząd województwa na samą tylko organizację transportu wydajemy 260 mln zł. I dlatego tak ważna jest rola funduszy europejskich, bo to one kilka lat później dały silny impuls rozwojowy nie tylko samorządowi województwa, ale wszystkim samorządom i całej pomorskiej społeczności. Od 2004 roku to blisko 60 mld zł środków UE na realizację ponad 35 tys. projektów. 


Sejmik miał stać się takim parlamentem regionalnym. To się chyba nie do końca udało?
Wszystko zależy od przypisanych kompetencji. Wtedy było oczywiste, że samorząd województwa ma odpowiadać za kwestie rozwojowe całego regionu, natomiast wojewoda miał ograniczać się do spraw bezpieczeństwa i nadzoru nad przestrzeganiem prawa. Później, zwłaszcza gdy pojawiły się centralistyczne rządy, zaczęło się wyraźne przesuwanie kompetencji w kierunku rządu. Po raz pierwszy odczuliśmy to chyba wtedy, gdy ministrem był Grzegorz Schetyna, który uruchomił program drogowy dla wojewodów zwany „schetynówkami”. I nie jest problemem pojawianie się takich środków, ale wydatkowanie ich w oderwaniu od samorządu województwa, który odpowiada za rozwój regionu. 
Wspominam o rozdziale kompetencji pomiędzy administracją rządową, czyli wojewodą, i marszałkiem województwa, ponieważ do dziś mamy kłopot z identyfikacją, kto jaką rolę pełni. Choć przez lata ukształtowała się praktyka wsparcia z naszej strony dla obszarów wiejskich i później zarządzanie środkami europejskimi. Jednak praca nad integracją regionu ciągle nie jest dokończona, bo przypomnę, że do nowego województwa pomorskiego trafiły poza gminami województwa gdańskiego także gminy z ówczesnych województw elbląskiego, słupskiego i bydgoskiego. 

Jakie są Pana zdaniem najważniejsze sukcesy samorządu regionalnego, a czego nie udało się zrobić? 
W naszym województwie sprawnie wykorzystujemy środki unijne, mamy stabilną administrację z kompetentnymi urzędnikami. Zrobiliśmy ogromny skok w zakresie zmian infrastrukturalnych w szpitalach, na co wydaliśmy przez ostatnich 12 lat ponad 1,3 mld zł. Mamy dobre oceny, jeśli chodzi o utrzymanie jednostek kultury, współpracę z organizacjami pozarządowymi, relacje z samorządami lokalnymi. 
Efektów pozytywnych jest sporo, ale są też niemałe obciążenia. Na przykład Pomorska Kolei Metropolitalna kosztowała nas 1,2 mld zł i spłata rat kredytowy za wkład własny każdego roku obciąża budżet województwa. Pomimo ogromnych wydatków inwestycyjnych w szpitalach nadal są problemy z dostępność do usług medycznych, ale to już zależy od Narodowego Funduszu Zdrowia i decyzji państwa. Uważam, że dokonaliśmy ogromnego postępu, ale wiele jest jeszcze do zrobienia.

POWRÓT/WSTECZ