POWRÓT/WSTECZ
„Moja mała ojczyzna jest najważniejsza”


„Moja mała ojczyzna jest najważniejsza”
Rozmowa z Januszem Stankowiakiem, prezydentem miasta Starogard Gdański 


Panie Prezydencie, w jaki sposób Starogard Gdański wyróżnia się spośród innych miast pomorskich? Co sprawia, że jest wyjątkowy dla jego mieszkańców?
Starogard Gdański jest miastem pięknie usytuowanym w dolinie rzeki Wierzyca, w niewielkiej odległości od Trójmiasta, w centrum Kociewia. Przez ostatnie dziewięć lat bardzo się zmienił. W jego rozwój zainwestowaliśmy dużo ponad 300 mln zł. Ostatnia kadencja, mimo że dla samorządowców bardzo trudna, bo musieliśmy mierzyć się z konsekwencjami nieoczekiwanych i często niedoświadczanych wcześniej zdarzeń, przyniosła miastu wiele pozytywnych zmian. I nie mam tu na myśli wyłącznie zmian wizerunkowych, bardziej chodzi o mentalność mieszkańców, ich identyfikację z miastem, tożsamość i poczucie dumy z bycia starogardzianką czy starogardzianinem. Uważam, że właśnie mieszkańcy i ich stosunek do transformacji, którą Starogard przechodzi, wyróżniają go spośród innych miast pomorskich. Starogardzianie przestali się wstydzić swojego miasta. Są dumni ze zmian, w konsekwencji których żyje im się lepiej, wygodniej i bezpieczniej. Zresztą zdaniem wielu ekspertów Starogard Gdański wyróżnia wysoka aktywność inwestycyjna w regionie. W ciągu ostatnich pięciu lat na inwestycje wydaliśmy blisko 150 mln zł. Udało się przy tym pozyskać ok. 64 mln zł ze źródeł zewnętrznych. 

W jakich obszarach uważa Pan, że miasto zanotowało największy postęp pod względem rozwoju gospodarczego i społecznego?
Za nami trudnych, ale dla miasta dobrych pięć lat, podczas których zrealizowaliśmy wiele inwestycji drogowych, oświatowych oraz poprawiających bezpieczeństwo mieszkańców. Ogromne dofinansowania (z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, Programu Inwestycji Strategicznych, Sportowej Polski oraz wielu innych), jakie trafiły do nas, sprawiły, że Starogard Gdański stał się przykładem dynamicznie rozwijającej się gminy. Biorąc pod uwagę fakt, że nasze lokalne społeczeństwo mocno się starzeje, postawiliśmy na rozwój polityki senioralnej. Senior w Starogardzie ma naprawdę wiele udogodnień i możliwości, by nie tylko wygodnie żyć, ale dalej rozwijać bądź odkrywać nowe pasje. Uwagę skupiliśmy też na rozwoju mieszkalnictwa, aby przyciągnąć z kolei młodych ludzi. Kończymy budowę 28 nowych mieszkań, a w remoncie mamy prawie drugie tyle. Z Funduszu Dopłat BGK pozyskaliśmy na te inwestycje blisko 8 mln zł. Mówiąc o postępie, nie mogę zapomnieć o lokalnym biznesie. Miasto to ogromne przedsiębiorstwo. Umiejętne nim zarządzanie przynosi niewyczerpane zyski w postaci zadowolenia mieszkańców. Tego zarządzania uczę się na co dzień, a jednymi z moich nauczycieli są właśnie lokalni przedsiębiorcy. Nasza współpraca zaowocowała wieloma wspólnymi projektami inwestycyjnymi i społecznie przydatnymi, jak chociażby ostatni Dobroczynny Bal Prezydencki, podczas którego z licytacji i od darczyńców uzbieraliśmy 182 tys. zł. Pieniądze przekazaliśmy Centrum Pomocy Dzieciom w Starogardzie działającym przy Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę na walkę z krzywdzeniem najmniejszych i najbardziej niewinnych. 

Czy jest jakiś projekt lub inwestycja, z których jest Pan szczególnie dumny i której rezultaty chciałby Pan podkreślić jako ważne dla Starogardu Gdańskiego?
Od początku swojej prezydentury stawiałem na dialog z marzeniem o stworzeniu w Starogardzie aktywnego społeczeństwa obywatelskiego. W tym celu uruchomiliśmy w Starogardzie prężnie działające Centrum Organizacji Pozarządowych. Dzisiaj działa w nim przeszło sto stowarzyszeń. Powołałem rady społeczne ds. seniorów, gospodarki, sportu, kultury i osób niepełnosprawnych, których członkowie mieli istotny wpływ na wiele decyzji, a nawet sami byli ich inicjatorami. Organizowaliśmy wiele konsultacji społecznych czy to w sprawie zmian planów zagospodarowania przestrzennego miasta czy projektów inwestycyjnych, remontów dróg i innych spraw dotyczących codziennego życia. Wreszcie dałem mieszkańcom narzędzia do samodzielnego działania na rzecz własnego najbliższego otoczenia, jak budżet obywatelski, inicjatywa lokalna czy regranting. Jeśli dodamy do tego szereg akcji społecznych, których celem było bezpośrednie włączenie mieszkańców w działania zmieniające nasze miasto na lepsze i uczynienie ich odpowiedzialnymi za te zmiany, mogę powiedzieć, że jestem dumny z osiągnięć tych starań. Myślę, że każdy w Starogardzie, kto chce mieć jakikolwiek wpływ na decyzje dotyczące rozwoju miasta, może znaleźć sposób, by ten wpływ uzyskać. 

A może zechce nam Pan przybliżyć jakąś ciekawą historię z Pana kadencji, która szczególnie utkwiła Panu w pamięci jako wyjątkowe doświadczenie w pracy dla dobra miasta?
To była dość kontrowersyjna sprawa, a przynajmniej tak została pokazana przez lokalne i ogólnokrajowe media. Dla mnie osobiście była to doskonała lekcja pokory, cierpliwości i konsekwencji w działaniu. Chodziło o obowiązek gminy zapewnienia darmowego transportu dzieciom z niepełnosprawnościami do szkoły. Nasza gmina korzystała z usług prywatnego przewoźnika. Koszty ponoszone z tego tytułu rosły w zatrważającym tempie. Musieliśmy temu zaradzić, bo nasz budżet dłużej by tego nie wytrzymał. Decyzje, które podejmowałem w tej sprawie, początkowo budziły sprzeciw, bo wiadomo każda zmiana niesie za sobą lęk, dopóki nie zostanie oswojona. Byłem jednak uparty i nie zwątpiłem w słuszność podejmowanych kroków, mimo że naciski z zewnątrz były okrutne. Ostatecznie udało się zapewnić tym dzieciakom nowoczesny transport do szkoły. Zakupione na tę okoliczność busy są wygodne, komfortowe, bezpieczne i dostostosowane do ich potrzeb, a przede wszystkim pod pełną kontrolą miasta. Obniżyliśmy w ten sposób koszty usługi o jedną trzecią. Jestem z tego dumny. 
Moją maksymą jest „róbmy swoje, zmieniajmy to, co zmienić możemy”, jakbyśmy to robili dla siebie samych z myślą o swojej małej ojczyźnie i dla dobra jej mieszkańców.

 

 

 

POWRÓT/WSTECZ