POWRÓT/WSTECZ
Na UG i w kapitule gdańskiej nagrody Europejski Poeta Wolności. Noblistka w Gdańsku

fot. Alan Stocki

 


Na UG i w kapitule gdańskiej nagrody Europejski Poeta Wolności
Noblistka w Gdańsku

Olga Tokarczuk spędziła w marcu dwa dni w Gdańsku. To było ważne wydarzenie dla wielu fanów literatury. W dniu 54. urodzin Uniwersytetu Gdańskiego odbyło się uroczyste przyznanie noblistce tytułem doktora honoris causa. W Dworze Artusa Olgę Tokarczuk powitał rektor uczelni profesor Piotr Stepnowski. Przypomniał, że uchwałę senat UG podjął na wniosek Rady Wydziału Filologicznego, a honorowy tytuł przyznano za dzielność literacką, kulturalną i społeczną. 
„Stawia Pani przenikliwe i gorzkie wnioski dotyczące diagnozy współczesności, ale równocześnie komunikuje, że nadzieję możemy znaleźć w jej twórczości” – mówił prof. Stepnowski. Zaprosił on Olgę Tokarczuk do gdańskiej uniwersyteckiej wspólnoty. „Bliskie nam jest to, co wyraża Pani w swojej twórczości, wyznawane przez Panią idee, a także sposób, w jaki opowiada nam Pani o świecie” – dodał rektor UG.

Laudację wygłosiła profesor Małgorzata Czermińska. Zwróciła uwagę na szczególne związki noblistki z Pomorzem, swoistą wspólnotę Tokarczuk z dziełami literackimi pisarzy gdańskich Pawła Huelle i Stefana Chwina. Przypomniała również wpływ profesor Marii Janion na kształtowanie twórczej osobowości Olgi Tokarczuk. A jak wiadomo, profesor przez lata była związanej z gdańskim środowiskiem uniwersyteckim. 

Olga Tokarczuk po otrzymaniu zaszczytnego tytułu wygłosiła wykład, podkreślając m.in istotną nieobecność twórczych i kreatywnych kobiet w różnych dziedzinach sztuki, a w literaturze w szczególności. „Nie ma kobiet właściwie w świecie wielkich pisarzy Europy końca XIX i XX wieku” – mówiła Olga Tokarczuk. „Oś świata wyznaczają dyskursywni pisarze, a mimo tego świat chyli się ku upadkowi.” Tokarczuk zwróciła uwagę, że klasyka literacka to świat męskich opowieści, w którym pisarze wartościują i pouczają. Punktem wyjścia do analizy pokazującej miejsce i rolę kobiety w europejskiej świadomości był fragment „Czarodziejskiej góry” Tomasz Manna, dzieła, które noblistka zna na wyrywki i czytała po wielokroć. „To jedna z tych pozycji literackich w bibliotece ojca, która mnie ukształtowała” – mówiła Tokarczuk. Ta nieobecność kobiet obdarzonych kreatywnością, siłą sprawczą, wiedzą, talentem wybrzmiała boleśnie w wykładzie noblistki.

Poza Mannem wymieniła Tokarczuk pisarzy dla niej ważnych, na których się wychowała: Roberta Musila, Josefa Rotha, Bruno Schulza, Fiodora Dostojewskiego, Vladimira Nabokova. „Nie ma pisarzy niewinnych” – mówiła noblistka – „bo wszyscy kreują świat, budują hierarchie i struktury władzy, tworzą męskich narratorów. Pisarze są odpowiedzialni za efekty, które wywołują. A zmaganie się kobiet z własną nieobecnością w kulturze jest faktem. Kultura jest polem walki, na którym ścierają się działania polityczne i społeczne. Niestety, często nie uświadamiamy sobie, jak ważne są dzieła kultury, nie doceniamy siły kultury” – mówiła. Postulowała również, by strzec się bełkotu, komunałów, egotycznej obecności magii słów. „Częścią istoty naszej kultury jest mizoginia. To chroniczna choroba, która toczy naszą kulturę, rodzaj ułomności wykluczającej kobiety, z czego nie zdajemy sobie sprawy.
Spotkanie ze środowiskiem akademickim, a przede wszystkim ze studiującymi na UG prowadził profesor Stanisław Rosiek, który dał szansę na zadawanie pytań noblistce. „Nasza kultura sprzyja budowaniu tożsamości mężczyzn, a ciągle nie sprzyja budowaniu tożsamości kobiet” – mówiła Olga Tokarczuk. Literatura nigdy nie jest apolityczna. Uświadomiłam to sobie dokładnie. Zadawanie pytań, nawet szalonych, jest powinnością pisarzy, choćby takich: czy cywilizacja, w której żyjemy, jest tylko systemem interesów.

Olga Tokarczuk uczestniczyła również w Gdańsku w obradach kapituły, która wyłoniła tegoroczną laureatkę w konkursie Nagrody Literackiej Miasta Gdańska „Europejski Poeta Wolności”. Wybrano poetkę chorwacką Monikę Hercog.

Alina Kietrys

fot. Alan Stocki

POWRÓT/WSTECZ