POWRÓT/WSTECZ
Z muzyką w sercu. O tętniącej muzyką Akademii Muzycznej

Z muzyką w sercu
O tętniącej muzyką Akademii Muzycznej

W rozmowie z profesorem Ryszardem Minkiewiczem, rektorem Akademii Muzycznej w Gdańsku, odkrywamy muzyczną pasję, którą tętni Akademia, a także plany na przyszłość, jakie już niebawem przyciągną zarówno nowych studentów, jak i miłośników muzyki. Wspólnie rozmawiamy o wydarzeniach, które wkrótce zapełnią kalendarz, oraz o misji, która kieruje uczelnią, aby wciąż inspirować studentów i budować więzi z wiernymi słuchaczami.

Jak to jest być rektorem takiej uczelni? Jak wyglądał początek Pana kariery w muzyce?
Pracownikiem uczelni jestem od 1992 roku. Już podczas studiów rozpocząłem swoją karierę jako artysta muzyk. Po trzech latach od zakończenia studiów zaproponowano mi asystenturę w Akademii Muzycznej i tak właśnie aż do dziś jestem na uczelni, łącząc obowiązki administracyjne z moją działalnością artystyczną. Moja historia muzyczna od samego początku jest prosta. Jako dziecko uczyłem się gry na instrumencie, później szkoły muzyczne podstawowa i średnia. Zdałem następnie do naszej Akademii na Wydział Kompozycji i Teorii Muzyki, nie myśląc absolutnie, że kiedyś będę śpiewakiem operowym. Wydział Kompozycji i Teorii Muzyki to wydział czysto naukowy, dlatego czułem potrzebę kontaktu z żywą muzyką i zdałem również na Wydział Wokalno-Aktorski. Podczas studiów, jak już wspomniałem, otrzymywałem bardzo dużo propozycji występów, a kończąc studia z dwoma dyplomami i wyróżnieniami, postawiłem na moją największą pasję, której poświęciłem całą swoją działalność zawodową – to właśnie śpiew. Łączyłem bycie wykładowcą z moją działalnością artystyczną. Aktualnie ten punkt ciężkości trochę się przesunął, ponieważ moja działalność artystyczna nabrała bardziej wyrafinowanego charakteru – przyjmuję tylko propozycje, które są dla mnie najbardziej interesujące. Czynię tak ze względów czasowych, ponieważ niemożliwe byłoby łączenie obowiązków rektora z bogatą działalnością artystyczną.


Na nas, pracownikach wyższych uczelni, spoczywa obowiązek realizowania się w zakresie twórczości, ponieważ jesteśmy zobligowani do zdawania sprawozdań z tego zakresu. Aby być pracownikiem badawczo-dydaktycznym, czyli takim, który rozwija się zarówno w zakresie dydaktycznym, ucząc studentów, jak i badawczym, występując, komponując, tworząc, musimy permanentnie łączyć te dwa obszary. Uczelni oddałem prawie 25 lat pracy na stanowiskach administracyjnych, rozpoczynając od stanowiska prodziekana, następnie dziekana, prorektora, a aktualnie już drugą kadencję piastuję stanowisko rektora. Prowadzę uczelnię z nadzieją, że idziemy w dobrym kierunku. Nadzieja ta nie jest płonna, ponieważ wyraża się ona bardzo dużym zainteresowaniem studentów, którzy chcą u nas rozwijać swoją muzyczną edukację. Żyjemy w niełatwych czasach, doświadczyliśmy pandemii i niebywale trudnego czasu organizacji i prowadzenia zajęć dla naszych studentów online, bez interakcji, bez spotkań interpersonalnych. Nauczanie tak delikatnej materii jak choćby interpretacja muzyczna przez internet, w systemie online, jest wręcz niewykonalne. Kolejne nieproste doświadczenie – sytuacja światowa, międzynarodowa, czyli wojna i kryzysy energetyczne – również spowodowały ogrom wyzwań i problemów do rozwiązywania. Dumny jestem, ponieważ udało nam się przeprowadzić uczelnię w tych dziwnych i trudnych czasach bez ani jednego dnia zamknięcia. Cały czas mieliśmy czynne wydziały. W naszym przypadku, bez kontaktu z prowadzącymi zajęcia po prostu nie moglibyśmy spełniać naszej misji dydaktycznej. Uczymy na podstawie starej zasady, która towarzyszy każdemu dobremu procesowi nauczania sztuki i rzemiosła, czyli kontaktu mistrz–uczeń. Tylko wtedy możemy poznać jego talenty muzyczne, jego umiejętności techniczne, ale również – co bardzo ważne – poznać jego osobowość. Wszyscy poruszamy się w bardzo delikatnej materii, która rodzi nową wartość. Jako wykonawcy często – i uważam niesłusznie – byliśmy posądzani o to, że jesteśmy odtwórcami, a to duży błąd. Na przykład walc Chopina – jeden artysta zagra według własnej interpretacji, a inny, mimo że te same nuty, ten sam zapis nutowy, zagra inaczej. Przychylam się do stwierdzenia, że muzyka jest pomiędzy nutami, a nie w nutach. Element twórczy polega na wyłuskaniu od studenta indywidualnego artyzmu, odkryciu, co ma ciekawego do powiedzenia.

Skąd jeszcze większe zainteresowanie Akademią Muzyczną?
Jest to złożony temat. My jako uczelnia i zresztą jak każda uczelnia musimy ewoluować, odnajdywać pewne nowe elementy, które do tej pory nie były eksplorowane bądź na które nie zwracano uwagi w procesie kształcenia. Aktualnie są one bardzo istotne. W ofercie ramowej uczelni musimy dostosowywać ją do tego, czego obecnie rynek potrzebuje. W tym roku otworzyliśmy specjalność „Muzyka w komunikacji medialnej”. Jest to nowy temat, ale mamy świadomość, że w dzisiejszych czasach media w bardzo dużej mierze opierają się na muzyce. Nie mówię tylko o reklamach, TV czy radiu – mam na myśli cały internet. To kierunek, który jeszcze chwilę temu nie istniał zupełnie. Liczymy na spore zainteresowanie.


W 2008 roku otworzyliśmy kierunek, który w dniu dzisiejszym jest pod względem liczby studentów wiodący – to musical. Musical do tej pory był utożsamiany ze sztuką, która nie miała akademickiego charakteru. Byliśmy pierwszą uczelnią, która otworzyła ten kierunek, kierunek, który jest kolejnym wcieleniem muzyki i który – jak sami widzimy – mocno rozwija się w Polsce. Niemniej jednak ten kierunek jest bardzo trudny, ponieważ opiera się on na trzech równie ważnych umiejętnościach: absolwent ma być wokalistą, aktorem i tancerzem w jednej osobie. Bywa, że mamy po 15 osób na jedno miejsce, ale też wymogi, jakie stawiamy studentom tego kierunku, są bardzo wysokie. Otworzyliśmy również specjalność „Kameralistyka” na Wydziale Instrumentalnym, w ramach której studenci mogą poświęcić się grze w małym zespole, widząc w tym przestrzeń do własnej działalności, ponieważ nie każdy ma predyspozycje osobowościowe do bycia solistą i chce oddać się, kto wie czy nie trudniejszej, sztuce grania w małym zespole. Potrzeba solistów, muzyków zespołowych oraz muzyków orkiestrowych. Dlatego, widząc te możliwości, staramy się dostosowywać naszą ofertę.


Wiele instytucji kultury w Polsce zrezygnowało z utrzymywania stałego zespołu na rzecz projektowego podejścia. Zespół do Spraw Kształcenia powołany na naszej uczelni jest potrzebny, aby sprawdzać, jakie jest zapotrzebowanie i dostosowywać do tego nasz proces dydaktyczny. Pytamy naszych studentów i absolwentów, z czego byli zadowoleni, a co by zmienili lub ulepszyli. Takie ankiety dla nas odpowiedni instrument, aby wiedzieć, w którą stronę powinniśmy iść. Współpracujemy i kształcimy naszych podopiecznych zarówno na potrzeby instytucji w Polsce, jak i w Europie. Dlatego tak dużą wagę przywiązujemy do umiędzynarodowienia procesu dydaktycznego. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ mamy podpisanych ponad sto umów z uczelniami z Europy, a więc niemal ze wszystkimi najważniejszymi akademickimi ośrodkami. Program Erasmus Plus umożliwia studentom podnoszenie kwalifikacji i wyjazdy za granicę – to niebywale ważne. Daje to szansę studentom, aby w ramach studiów mogli wyjechać do uczelni zagranicznych, nabywać doświadczenie i rozwijać się artystycznie. A mamy tak wybitnych studentów, że choć czasami trochę żal, to niektórzy wyjeżdżają i zostają, kończąc zagraniczną uczelnię. Cóż mogę powiedzieć? Tylko tyle, że cieszy to, że mamy tak zdolnych i poszukiwanych młodych artystów.


Wykonywanie zawodu muzyka klasycznego jest obarczone dużym problemem związanym z brakiem wychowania społeczeństwa w dobrze pojętym snobizmie kultury wysokiej. Upatruję tutaj dużą lukę w szkolnictwie podstawowym i średnim. Programy szkolne mają braki w tym zakresie. Ta kulturotwórcza rola szkolnictwa, ba, również mediów, uważam, że nie funkcjonuje, a jeśli już, to na bardzo niskim poziomie. Dlatego jako uczelnia chcemy wspierać tych naszych studentów, którzy są pasjonatami muzyki. Aby ukończyć studia na naszej uczelni, najpierw przechodzi się drogę edukacji muzycznej od samego początku na poziomie szkoły podstawowej i średniej, czyli równolegle realizując dwa programy szkoły ogólnokształcącej i szkoły muzycznej, co powoduje mnóstwo wyzwań, ogrom wyrzeczeń, setki godzin ćwiczeń i częstych egzaminów. Doceńmy to. Mamy świetnie wykształconą młodzież, a z naszej strony robimy wszystko, aby o naszej uczelni było słychać, a nasze sukcesy szły w świat.

Tak właśnie, proszę się pochwalić, bo jest czym.
W ciągu ostatniego semestru nasi studenci zdobyli jedenaście pierwszych miejsc w licznych konkursach o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Co więcej, osiem drugich nagród, dwie trzecie, a także cztery wyróżnienia i nagrodę specjalną. 


Ponadto wymienię jeszcze kilka niezwykle istotnych sukcesów. Nasz wybitny pedagog, polski pianista prof. dr Włodzimierz Nahorny, został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury polskiej, osiągnięcia w działalności artystycznej i twórczej oraz wkład w rozwój muzyki jazzowej w Polsce. Pedagożka Akademii Muzycznej prof. dr hab. Elżbieta Rosińska została laureatką Sopockiej Muzy za osiągnięcia w dziedzinie kultury i sztuki. I jeszcze wielu wybitnych pedagogów naszej uczelni otrzymało wyróżnienia, nagrody i honorowe statuetki. Jesteśmy bardzo dumni z naszej kadry pedagogicznej. Nasi dydaktycy to główny wabik, który przyciąga studentów. Mamy bardzo wysoko wykwalifikowaną kadrę, powiem więcej – potencjał artystyczny akademickich pracowników jest przeogromny. Mamy stu dziewięćdziesięciu dwóch pedagogów, w tym na stanowisku profesora sześćdziesięciu, a więc niemal jedną trzecią kadry – to mówi samo za siebie, a to bardzo wysoki wskaźnik. Nasi profesorowie osiągają te tytuły w coraz młodszym wieku – to również cieszy i pozwala na jeszcze lepszy bezpośredni kontakt ze studentami.

Panie Profesorze, proszę powiedzieć, co w najbliższej przyszłości?
W ubiegłym roku mieliśmy ponad sześćset wydarzeń artystycznych, a chciałem przypomnieć, że to wszystko odbyło się tylko w ciągu dziewięciu miesięcy. Także dziennie mamy po trzy–cztery wydarzenia. Oczywiście, są to wydarzenia różnej rangi, niemniej jednak student uczy się poprzez granie czy też śpiewanie i aktywność na scenie. Dlatego pragnę poinformować, co czeka nas w najbliższym czasie, czyli już za moment, w drugim semestrze.


Oto kilka najważniejszych planów artystycznych, które odbędą się w drugim semestrze. Pierwszy to 10. Międzynarodowy Konkurs Johannes Brahms Chamber Music Competition w maju. Jest to obecnie jeden z największych i najważniejszych konkursów kameralnych w Polsce, który zdobył także wysoką pozycję w Europie. Konkurs jest otwarty dla zespołów kameralnych o składach instrumentalnych: trio (skrzypce, wiolonczela, fortepian), trio (klarnet, wiolonczela, fortepian) oraz kwartet (skrzypce, altówka, wiolonczela, fortepian).


Oprócz niego będą także festiwale i konferencje, m.in. Międzynarodowy Festiwal Trąbkowy im. prof. Szymona Pawłowskiego czy też Międzynarodowa Konferencja Skrzypcowa. Ważny dla nas, jak co roku, cykl koncertów najlepszych dyplomantów. Liczymy również na to, że przygotowany przez naszych studentów spektakl operowy „Jaś i Małgosia”, który zdobył ogromną liczbę pozytywnych opinii, ponownie będziemy mogli wystawić podczas Baltic Opera Festival w Sopocie.
Prowadzimy również zajęcia dla młodzieży, dla szkół, a chcielibyśmy również rozpocząć działania związane z Akademią Trzeciego Wieku dla naszych seniorów. Chcielibyśmy móc zaoferować ciekawe propozycje dla seniorów, dlatego też myślimy o przekształceniu istniejących już studiów podyplomowych Arteterapia, czyli terapia sztuką w studia II stopnia.
Zapraszamy do nas na stronę, aby zobaczyć, co oferujemy, co planujemy i przygotowujemy zarówno dla naszych studentów, jak i na jakie koncerty zapraszamy naszych cudownych melomanów. Pomysłów jest wiele, ale najważniejsze jest to, o czym pamiętamy przede wszystkim – aby Akademia tętniła muzyką i miała wielu przyjaciół oraz wiernych słuchaczy, którym dziękujemy za to, że są z nami. Pamiętajmy, muzyka łagodzi obyczaje.

Właśnie, muzyka łagodzi obyczaje. Jest to bliskie Panu stwierdzenie?
Tak, dokładnie, niebywale bliskie i prawdziwe. Syndromem mijających czasów jest niestety podział społeczeństwa, brak otwartości na odmienność i różnorodność. Naszą misją, zgodnie z tą starą, a jakże nadal bardzo aktualną sentencją, jest, abyśmy się spotykali w Akademii Muzycznej, aby kojarzyła się właśnie z doświadczaniem muzyki, z doświadczaniem artyzmu.
Zapraszamy! Cieszmy się muzyką!

Zdzisława Mochnacz
Fot. Karina Przeperska

 

 

POWRÓT/WSTECZ