Page 21 - Magazyn_Pomorski_Maj_2013_online

This is a SEO version of Magazyn_Pomorski_Maj_2013_online. Click here to view full version

« Previous Page Table of Contents Next Page »
M A G A Z Y N P O M O R S K I
21
Trzeba mieć trochę
szczęścia
Rozmowa z Kazimierzem Lewandowskim, prezesem Zarządu CEMET Ltd. sp. z o.o.
?
Pana wypowiedź po odebraniu
głównej nagrody dla najlep-
szego przedsiębiorstwa w kon-
kursie „Pomorski Pracodawca
Roku 2012” w kategorii śred-
nie przedsiębiorstwo należa-
ła do najczęściej cytowanych
przez media...
Ma Pani na myśli słowa o szko-
dliwości wszechobecnej propagan-
dy kryzysu?
?
Tak, tym bardziej, że sama
bardzo często słyszę takie sfor-
mułowania nie tylko od polity-
ków, którzy istotnie przodują
w tym względzie, ale także od
przedsiębiorców... A tu raptem
prezes znanej i uznanej frmy
w branży metalowej na Gali
Evening, która zgromadziła
śmietankę biznesu, polityki
i samorządów, mówi, że kry-
zysu nie ma...
Nigdy nie należałem do ludzi,
którzy boją się trudności, jak też
zawsze wychodziłem z założenia,
że przeszkody są po to, aby je po-
konywać. Wie o tym zresztą dobrze
każdy przedsiębiorca. Ci, którzy
się zrażają, boją, nie ryzykują, po
prostu wypadają z gry. Narzekanie
to taka polska powszechna przy-
wara, która na pewno źle wpły-
wa na działanie tak w sprawach
zawodowych, jak i w życiu pry-
watnym. Przedsiębiorcy słuchają
i obserwują władzę. Jeśli politycy
mówią, że jest kryzys albo takowy
nadchodzi, to u wielu zapala się
światełko ostrzegawcze: „W tym
coś musi być, muszę być ostroż-
ny w inwestycjach, muszę wolniej
działać itp.”. A takie asekuracyjne
i bojaźliwe myślenie nie tylko po-
woduje w konsekwencji spowolnie-
nie działalności, rozwoju frm, ale
w efekcie także spowalnia, wyha-
mowuje całą gospodarkę, nie daje
nowych miejsc pracy, nie unowo-
cześnia i nie rozwija istniejącego
potencjału w frmach.
Powtórzę, ba, podkreślę jeszcze
raz: dla mojej frmy CEMET Ltd.
to był wspaniały rok, by nie powie-
dzieć – najlepszy w dotychczaso-
wej działalności. A przecież rynek,
na którym funkcjonujemy, branża
metalowa, nie jest najłatwiejszy,
wiem o tym bardzo dobrze, gdyż
kieruję frmą od początku – dwa-
dzieścia trzy lata.
?
Powtarza Pan też często,
że nie umiemy cieszyć się tym,
co mamy. Nie doceniamy roz-
woju, jaki nastąpił w naszym
kraju, poprawy warunków ży-
cia, pracy. Ale gdy weźmiemy
pod uwagę chociażby skalę
ubóstwa, bezrobocia, to można
zapytać: z czego tu się cieszyć?
Oczywiście, że czasy, kiedy
praca była dla każdego i każdy
miał po równo, skończyły się
defnitywnie. Bezrobotnymi są
głównie ci, którzy nie chcą praco-
wać lub wykształcili się w zawo-
dach niepotrzebnych. W branży
metalowej brakuje pracowników,
specjaliści wysokiej klasy poszu-
kiwani są z przysłowiową świe-
cą. Na rynku nie ma spawaczy,
operatorów frezarek, tokarzy,
dobrych monterów, nie łatwo też
o znalezienie ludzi na stanowiska
wymagające wyższego wykształ-
cenia technicznego oraz kreatyw-
ności i zaangażowania. Uważam,
że gdyby wszyscy bezrobotni mieli
odpowiednie kwalifkacje, sze-
roko rozumianą chęć do pracy,
to i przedsiębiorcy bardziej mo-
gliby rozwinąć skrzydła i rozwijać
swoje frmy.
?
Oruńska frma CEMET Ltd.
istnieje na rynku metalowym
od dwudziestu trzech lat.
W budynku, w którym dzisiaj
rozmawiamy, pracuję już dwa-
dzieścia sześć lat. Rozpocząłem
tutaj pracę, gdy zostałemwybrany
w konkursie na zastępcę dyrektora
istniejącej wówczas pod tym adre-
sem frmy Metalcoop. Jak na owe
czasy była to bardzo dobra frma
w branży metalowej, nota bene jako
jedna z nielicznych posiadająca
koncesję na handel zagraniczny.
Bardzo mi to odpowiadało. Nie-
mniej, kiedy nastał czas transfor-
macji ustrojowej i zwiększyły się
możliwości rozwoju, zacząłem
szukać do współpracy partnera
zagranicznego. Te działania spowo-
dowane były m.in. tym, że polskie
produkty w owym czasie nie miały
dobrej renomy i trudno przebijały
się na rynku zachodnim. Wybór
padł na fńską frmę CEIKO OY.,
z którą Metalcoop zawiązał spółkę
CEMET w 1990 r. Od tego cza-
su systematycznie zmienialiśmy
frmę, rozbudowywaliśmy, do-
konaliśmy procesy produkcyjne
i podnosiliśmy kwalifkacje pra-
cowników oraz szukaliśmy nowych
dobrych klientów. Udało nam się
podwyższyć standardy produktów
oraz przeprowadzić zmiany wła-
snościowe tak, że po osiemnastu
latach (jako pełnoletnia) spółka
ma tylko polski kapitał.
?
Przez lata zmieniała się też
oferta frmy, która na początku
istnienia produkowała dosyć
proste elementy...
Zakres naszej oferty przez lata
zmieniał się i to z wielu powo-
dów. Naturalną koleją rzeczy jest,
że pewne produkty przestają być
potrzebne, wychodzą z obiegu,
stają się przestarzałe, wypar-
te przez inne nowocześniejsze.
To podobnie jak z zawodami, któ-
re odeszły już w zapomnienie. Kie-
dyś w frmach były maszynistki
(od pisania tekstów), operatorzy
teleksów, sztaby zaopatrzeniow-
ców itp.
Zaczynaliśmy od prostych
wyrobów i w miarę upływu
czasu szliśmy w kierunku bar-
dziej skomplikowanej produkcji.
W naszej ofercie były m.in. czę-
ści do silników okrętowych (a to,
co dotyczy przemysłu okrętowego,
wspominam z wielkim sentymen-
tem, gdyż wiele lat pracowałem
w stoczni), jak i konstrukcje do li-
nii produkcyjnych szkła płaskiego
czy do galwanizacji blach w zakła-
dach metalurgicznych. Z dumą
chciałbym podkreślić, że przez
lata nie tylko zajmowaliśmy się
produkcją, ale też montażem,
który wykonywaliśmy u naszych
europejskich klientów. Od sied-
miu lat pracujemy w branży of-
fshore, nawiązaliśmy współpracę
z norweską frmą, która projektuje
urządzenia na platformy i statki
wiertnicze wydobywające ropę
i gaz. Obecnie jest to już nasza do-
minująca, sztandarowa produkcja.
Są to kompletne urządzenia z na-
pędem hydraulicznym, sterowane
elektronicznie. Do ich produkcji
niezbędne są wysokie kwalifka-
cje, dobre wyposażenie zakładu
oraz dyscyplina w odpowiednich
procesach technologicznych. Jest
to odpowiedzialna i trudna praca,
która poddawana jest na każdym
etapie powstawania produktu wni-
kliwej, szczegółowej i udokumen-
towanej kontroli zarówno przez
zamawiającego, jak i przez różne
frmy zewnętrzne wydające certyf-
katy i atesty jakości. Wymagania są