POWRÓT/WSTECZ
Kartuzy – stolica Kaszub Czyste jeziora i łatwiejszy dojazd

Kartuzy – stolica Kaszub
Czyste jeziora i łatwiejszy dojazd

Z burmistrzem Kartuz Mieczysławem Grzegorzem Gołuńskim rozmawiała Alina Kietrys.

Kartuzy to stolica Kaszub. Jaki więc był sezon w tym roku, Panie Burmistrzu?
Turystycznie był to sezon bardzo krótki i turystów było mniej. Zauważyli to wszyscy nasi przedsiębiorcy, którzy prowadzą działalność turystyczną. Mówią, że gości w Kartuzach było mniej o około jedną trzecią. Myślę, że jest to związane z sytuacją finansową, a poza tym po pandemii mimo wszystko jest dużo niepewności związanej z wyjazdami. Ludzie są przestraszeni, bo pojawia się znowu informacja, że pandemia może wrócić. Zauważyliśmy też, że w Kartuzach pojawia się coraz więcej nieznanych twarzy nie tylko w tzw. wysokim sezonie. To są krótkie pobyty, takie przejazdy przez nasze miasto.

W Kartuzach dużo się dzieje w różnych sferach, ale najważniejsze teraz są chyba duże inwestycje kolejowe i drogowe.
Na pewno. W tej chwili trwa rozbudowa stacji kolejowej, wielka inwestycja kolejowa. Podróż pociągami do nas w sezonie letnim była utrudniona. Ale w ciągu miesiąca z powrotem zostanie uruchomiona linia kolejowa do Gdańska. W tej chwili jest realizowany peron tymczasowy przy Muzeum Kaszubskim przy ul. Kościerskiej. Stamtąd będą odjeżdżać i przyjeżdżać do Kartuz pociągi. Z tego bardzo się cieszymy, że pomimo dużych inwestycji, które rozpoczną się z rozmachem na trasie Maksymilianowo–Kościerzyna–Gdynia, Kartuzy będą miały ponownie stałe połączenie z Trójmiastem. A cała przebudowa naszej stacji i infrastruktury kolejowej to wielkie przedsięwzięcie, będzie pełna modernizacja. Wcześniej dzięki wsparciu urzędu marszałkowskiego, no i ze środków własnych gminy wybudowaliśmy nowy dworzec autobusowo-kolejowy i perony autobusowe przy dworcu, więc powstało takie komunikacyjne centrum przesiadkowe, ułatwiające kontynuację podróży w różnych kierunkach z Kartuz. Ważne też, że budowany jest tzw. bajpas kartuski, czyli druga linia i Kartuzy będą miały docelowo dwa niezależne połączenia do Gdańska, z Wrzeszcza przez Kokoszki i na lotnisko w Rębiechowie. 
Dojazd do Kartuz to rzeczywiście wciąż wąskie gardło. W godzinach szczytu droga do Kartuz z Trójmiasta się bardzo wydłuża.
Przed II wojną światową Kartuzy były bardzo ważnym węzłem komunikacyjnym, bo mieliśmy połączenia w pięciu kierunkach: Łeba–Lębork, Kościerzyna– Bydgoszcz, Pruszcz Gdański–Tczew, Wrzeszcz i Gdynia. Miała być zbudowana szósta linia przez Przodkowo do Wejherowa, ale wybuchła wojna. A później te działania inwestycyjne zostały zaniechane. Teraz kolej wróciła do działania w Kartuzach, bo okazało się, że połączenie kolejowe z Kartuz do Trójmiasta jest jedną z najbardziej rentowanych i obleganych linii. W pierwszym pół roku po uruchomieniu połączenia jeździło ok. 30 tys. podróżnych, a po roku z Kartuz do Trójmiasta podróżuje już 140 tys. osób. Świadczy to o tym, jak ważne i potrzebne jest to połączenie.

Mieszkańcy Kartuz dojeżdżają do pracy do Trójmiasta?
Tak, ale dojeżdża również wielu studentów, bo mieszkanie w Kartuzach jest tańsze niż w Trójmieście. A poza tym w Kartuzach powstają nowe mieszkania deweloperskie, z czego się bardzo cieszymy. Przybyło sporo ładnych nowoczesnych domów i mieszkań. Dojazd samochodem do Kartuz rzeczywiście bywa trudny. Zauważamy też, że w mieście brakuje miejsc postojowych – szczególnie w sezonie, choć pojawiły się nowe parkingi. Do Kartuz przyjeżdżają też mieszkańcy gmin ościennych, zostawiają u nas samochody, przesiadają się na PKM-kę i jadą do Trójmiasta. Korki na drogach są stale, takim szczególnie trudnym punktem jest Żukowo. Myślę, że ta sytuacja na pewno się zmieni, kiedy powstanie kaszubska siódemka – droga szybkiego ruchu, czyli połączenie między Słupskiem a Warszawą. To odciąży korki w Żukowie i ruch na tej trasie. Samochodów jednak ciągle przybywa. W powiecie kartuskim zarejestrowanych pojazdów jest więcej niż mieszkańców.

Kartuzy są śliczne – często słyszę taką opinię o Pana mieście. Jakie działania w tej chwili są najważniejsze w mieście?
Zadaniem, które teraz pochłania najwięcej środków inwestycyjnych, jest czyszczenie kartuskich jezior. W mieście mamy cztery piękne jeziora i jesteśmy jedynym miastem w Europie otoczonym lasem, a więc miasto żyje na polanie leśnej. Przed wojną Kartuzy były kurortem, ale lata 50. i 60., kiedy miasto się rozwijało, przyniosły też spore zanieczyszczenia, nie nadążała m.in. kanalizacja. To wszystko zostało już naprawione, często zrobione na nowo. Zrobiliśmy przez te lata dużo dla ochrony kartuskich jezior. A teraz realizujemy marzenie mieszkańców. Otrzymaliśmy z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska największe w Polsce środki finansowe na oczyszczenie naszych jezior. To inwestycja 60-milionowa, przy wkładzie gminnym ponad 10 mln. Wybieramy teraz osady z jednego prawie 42-hektarowego jeziora. Są one wydobywane specjalnymi refulerami, tłoczone do oczyszczalni i wykorzystywane potem jako nawóz. Robimy to pod nadzorem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Już po roku tej pracy widzimy, że kartuskie jeziora na pewno będą czyste i uzyskaliśmy status jezior zdatnych do kąpieli. Nasze parametry są dużo lepsze jak w wielu jeziorach na Kaszubach. W ramach tego projektu nasze jeziora zostały zarybione gatunkami ryb sprzyjającymi osiągnięciu właściwej równowagi biologicznej w jeziorach. Oczywiście proces będzie jeszcze trwał około dwóch lat, ale woda już jest przejrzysta, a wokół jezior zbudowaliśmy promenadę, która jest atrakcyjnym miejscem do spacerów. Na jeziorze Klasztornym od dwóch lat pływają już rowerki wodne.

A więc środowisko i sprawy klimatyczne są w Kartuzach ważne.
Tak, oczywiście. W ostatnich latach inwestowaliśmy w likwidację pieców węglowych tzw. kopciuchów. Zmodernizowaliśmy w ciągu dwóch lat naszą kotłownię miejską i przerzuciliśmy rurociągi cieplne na drugą część miasta, dzięki czemu zlikwidowaliśmy jedną ze starych kotłowni. Podłączyliśmy dużo obiektów – kolejne bloki, osiedla, ale też szpital. To ekologiczne działanie ma ogromne znaczenie, bo Kartuzy są w niecce pomiędzy lasami.

Czy inflacja i wysokie ceny za energię elektryczną i gaz nie zatrzymają tych modernizacyjnych procesów?
Oczywiście, bardzo nas to niepokoi. Koszty utrzymania obiektów bardzo rosną, zarówno prywatnych, ale też tych użyteczności publicznej. Szkoły, budynki urzędu, obiekty służby zdrowia, pomocy społecznej, instytucje kultury – ich oświetlenie i ogrzanie bardzo rzutują na budżet miasta. Podwyżka czterokrotna zmienia bardzo sytuację, my po prostu nie mamy w budżecie takich środków, żeby pokryć ten wzrost kosztów. Szukamy rozwiązań, będziemy wyłączać część oświetlenia ulicznego, na pewno zrezygnujemy z większej ilości świątecznego oświetlenia bożonarodzeniowego. Dochody mamy coraz mniejsze, tak jak wszystkie miasta w Polsce, bo odpisy z PIT-u i CIT-u są coraz mniejsze. Ale staramy się ciągle zdobyć jakieś środki i inwestujemy. Urząd Marszałkowski uzyskał zapewnienie wsparcia ze środków rządowych na budowę obwodnicy Kartuz. Na finansowanie inwestycji szacowanej na ok. 120 mln złotych 51 mln ma pochodzić ze środków rządowych, 21 mln w sumie zadeklarowały powiat kartuski i wszystkie gminy naszego powiatu, w tym aż 11 mln ma pochodzić z Gminy Kartuzy. Pozostałą kwotę zadeklarował Zarząd Województwa Pomrskiego, jednakże nie mamy pewności, że przy obecnej inflacji koszt tej inwestycji docelowo nie wzrośnie.

Jak wygląda sprawa rewitalizacji miasta?
Gmina Kartuzy była jedną z pierwszych, która pozyskała środki na rewitalizację, kiedy rozpoczął się ten proces. Jesteśmy z tego dumni. Mamy zieleń, fontannę, zmieniliśmy wizerunek centrum miasta i parki uzyskały nowy wizerunek. Zyskały również wspólnoty mieszkaniowe, powstała nowa biblioteka w budynku dworca i Centrum Wsparcia Społecznego w gruntownie zmodernizowanym Dworze Kaszubskim. To wszystko naprawdę ożywiło miasto i mieszkańcy bardzo chętnie na rynku miasta spędzają wolny czas. Przybyło kawiarenek, pizzerii, barów kebabowych. Na spacer po Kartuzach przyjeżdża też bardzo dużo osób z Trójmiasta, bo naprawdę u nas jest co oglądać: od zabytkowej, znanej dobrze XIV-wiecznej kartuskiej kolegiaty z charakterystycznym trumiennym dachem, po galerię sztuki w refektarzu, do której na wystawy przyjeżdżają widzowie z Polski i zagranicy. Mamy też najstarsze na Kaszubach muzeum, które na bieżąco proponuje ciekawe spotkania, prezentacje dokonań naszych artystów ludowych. Interesujące są także propozycje Centrum Kultury: od czterech lat prowadzimy za darmo w sobotę i niedzielę „spacery po Kartuzach” z przewodnikami. Pojawia się na nich zawsze kilkadziesiąt osób, często właśnie przyjezdnych. A mieszkańcy przyznają, że dzięki tym spacerom poznają na nowo swoje miasto, historię budynków, zabytkowych kamienic.

Dni Dziedzictwa Europejskiego ostatnio organizowane były właśnie w Muzeum Kaszubskim im. Franciszka Tredera. Zaproszeni zostali Ukraińcy, którzy zamieszkali w Kartuzach po napaści Rosji na ich kraj.
Tak, to było bardzo ciekawe spotkanie integracyjne. Ludzie się poznają i działają razem. Kartuzy były zawsze bardzo tolerancyjnym miastem. Przed wojną na rynku w Kartuzach był kościół ewangelicki, żydowska synagoga i nieopodal kościół katolicki. Wszyscy żyli w symbiozie, a więc od lat Kaszubi byli otwarci na inne kultury, zresztą jako stolica Kaszub powinniśmy mieć wręcz takie otwarte spojrzenie na świat. Jestem naprawdę dumny z mieszkańców naszej gminy, bo tak wspaniale zareagowali. Pomagali i pomagają nowym mieszkańcom naszego miasta, otworzyli swoje domy i mieszkania. To dla nas wszystkich niezwykłe doświadczenia i ogromna satysfakcja. Wspaniali ludzie i dwa stowarzyszenia: Pozytywka i Stowarzyszenie Otwarte Kaszuby cały czas pomagają Ukraińcom, zbierają dary i rozdają je. Zatrudniliśmy też na początku osoby, które pomagały w formalnościach przy uzyskaniu peselu, wydaliśmy informatory w języku polskim i ukraińskim. Mamy teraz też większą liczbę dzieci, około 265 dzieci z Ukrainy uczy się w naszych szkołach i w przedszkolach. Dajemy sobie radę. W czasie wakacji stworzyliśmy dodatkowe zajęcia dla dzieci, żeby mogły uczyć się języka polskiego. Zatrudniliśmy dodatkowych nauczycieli ze znajomością języka ukraińskiego.
Łącznie w 34-tysięcznej gminie mamy ponad 5 tys. dzieci. Jak widać, jest dużo dzieci i to trzeba było wszystko zorganizować. Bardzo zainwestowaliśmy w gminie w oświatę, w budowę, rozbudowy i remonty szkół. Sporo było przy tym pracy, by dzieci nie chodziły na zmiany i uczyły się w jak najlepszych warunkach. Zadbaliśmy również o dzieci w wieku przedszkolnym – mają naprawdę wspaniałe, wręcz wzorowe warunki. Inwestowaliśmy w szkoły, inwestujemy jeszcze w halę sportową przy szkole nr 2 – słowem dzieje się. I to niemało. A to wszystko są koszty gminy. Nasz wydział oświaty pracuje naprawdę bardzo dobrze. I staramy się to wszystko tak prowadzić, żeby nikt nie pomyślał, że nasze dzieci tracą, bo zajęliśmy się dziećmi z Ukrainy. Warto pamiętać, że wśród osób, które przyjechały z Ukrainy, jest też pewna rotacja, bo niektórzy wracają do siebie mimo trwającej tam wojny. Myślę, że z naszej strony w mieście i w gminie wszystko funkcjonuje dobrze.

Czy jest Pan w swoim mieście burmistrzem szczęśliwym?
Cieszy mnie to, w jaki sposób zmieniam moje miasto i moją gminę. Miarą szczęśliwości jest identyfikacja mieszkańców z burmistrzem i urzędem. Odczuwam to w różnych rozmowach, a sympatyczne opinie, uśmiechy na ulicach świadczą, że ta moja praca wykonywana łącznie ze wszystkimi urzędnikami jest akceptowana.

I na nic nie narzekają?
No nie, zawsze coś się znajdzie. Głównie dotyczy to stanu jakości dróg, bo dużo osób buduje się w naszej gminie, więc ciągle zmienia się struktura kanalizacyjna, drogowa. Co roku realizujemy nowe zadania i to najważniejsze. Bardzo ważne są działające u nas firmy, przedsiębiorcy szczególnie na rynku budowlanym, bo oni generują dochód dla gminy w podatkach i dają miejsca pracy.

A jak chciałby Pan zakończyć ten niełatwy rok?
Chciałbym, żeby nas nie przygniotło to wspólne zaciąganie pasa i ograniczanie inwestycji. I oby nas nie dopadła żadna plaga – ani pandemia, ani tym bardziej wojna. I żeby ten następny rok nie był gorszy od tego, który praktycznie już niedługo dobiegnie końca. 

Dworzec integracyjny

Deptak w Kartuzach

Rynek w Kartuzach

Plac zabaw przy szkole podstawoej nr 2 w Kartuzach

Panorama Kartuz.

Muzeum Kaszubskie

Muzeum Kaszubskie

 

 

POWRÓT/WSTECZ